logo Urząd Gminy Tomice
Urząd Gminy Tomice
ul. Wadowicka 51
34-100 Tomice
+48 33 823 35 98
gmina@tomice.pl
Godziny pracy
poniedziałek: 7:00 - 16:00
wtorek - czwartek: 7:00 - 15:00
piątek: 7:00 - 14:00
Kasa urzędu:
poniedziałek - piątek: 7:30 – 13:00
czwartek, 10 października 2024
A+ A-
bip epuap facebook youtube
Tomice / Aktualności / Sport / Trzecia kolejka ligowa za nami

Trzecia kolejka ligowa za nami

Trzecia kolejka ligowa za nami

Dwie drużyny przystąpiły do zmagań, dwie w ubiegły weekend miały wolne – taki był bilans trzeciej kolejki rundy wiosennej na boiskach B-klasy.

Borowik Bachowice – Orzeł Radocza 4:1 (1:1)

– Bardzo dziwny dla nas mecz: z nieba do piekła – podsumowuje trener Orła Paweł Kręcioch. – Pierwsze 25 minut było jak dotąd najlepsze w całej rundzie. Gospodarze tylko kilka razy próbowali coś skonstruować na naszej połowie. Jestem bardzo zadowolony z postawy drużyny w tym okresie. Udało się nam całkowicie zneutralizować atuty Borowika. W 17 minucie Jakub Gzela zdobył gola po trenowanej akcji. Po 25 minutach gra się wyrównała. Potem, przed upływem 40 minuty, zaczęło się dziać źle. Indywidulany, banalny błąd w obronie sprokurował gola na 1:1 w końcówce pierwszej połowy. Zaraz na początku drugiej zejść z boiska musiał nasz główny rozgrywający, zgłaszając problem mięśniowy. W 66 minucie po kolejnym błędzie (zagraliśmy ręką w polu karnym) Borowik wyszedł na prowadzenie, a w następnych sześciu minutach wbił kolejne dwa gole. Znów akurat w tych akcjach niewiele musząc się wysilać, bo „rozdawaliśmy prezenty”. Jeśli dostaje się „uderzenie” w postaci trzech goli w 7 minut, musi zadziałać… Po tym ciężko się podnieść. Uskrzydleni gospodarze konstruowali kolejne akcje. My nie mieliśmy argumentów, żeby się przeciwstawić.

Amator Babica – Skawa Witanowice 4:2 (1:1)

Mecze Amatora i Skawy zawsze wzbudzają większe emocje, bo są to derby, choć nie wewnątrz gminy.
Gospodarze objęli prowadzenie w 36 minucie, ale szybko dialog nawiązali goście za sprawą Pawła Kani, który mimo kilku przeciwników przed sobą, zdołał zmieścić piłkę w siatce. Dużą niespodzianką „zapachniało” w 54 minucie, gdy „z przodu” byli witanowiczanie. Wyzgał wpakował futbolówkę do siatki, otrzymując podanie z linii końcowej przed bramkę. Później już strzeli jednak tylko miejscowi. I to aż trzykrotnie.

– Mecz mógł skończyć się każdym wynikiem – twierdzi Paweł Jucha, prezes Skawy. – Żadna z drużyn nie posiadała znaczącej przewagi. Przykładowo gdybyśmy prowadząc 2:1 wykorzystali stuprocentową okazję, piłkarzom z Babicy trudno byłoby się podnieść. Oczywiście oni też mieli swoje bardzo dobre sytuacje. Przegrywając 2:3 poszliśmy do przodu, co skończyło się stratą czwartej bramki w 90 minucie. Próbujemy działać, kompletować skład na mecze i pokazywać się z jak najlepszej strony. Chcemy dograć rundę do końca. To jest główne założenie na teraz.