Kierunkowy do Woźnik się zgadza – 33. W planach A klasa?
Kibice nie mogli obejrzeć spotkania Wikliniarz Woźniki – Dąb Tomice (2:1). I przy tym meczu zdaniu należy dopisać „niestety”, gdyż były to najlepsze jakościowo z sześciu rozegranych derbów gminy Tomice. Nie zawsze potrzebna jest kadra 14-15 osób, żeby zaprezentować dobry B-klasowy poziom. Oba zespoły zagrały praktycznie „gołymi jedenastkami”, ale zawodnicy biegający po boisku pokazali momentami sporo jakości.
Początek spotkania wskazywał, że lider klasy B III nie będzie miał większych problemów ze zgarnięciem trzech punktów. Przez 25 minut kontrolował grę, umiejętnie konstruował akcję, zwalniał i przyspieszał w odpowiednich momentach, nie pozwalając się zbliżyć nieco stremowanym gościom do swojego pola karnego. Przewagę udało się udokumentować golem. W 13 minucie Landowski otrzymał krótkie prostopadłe podanie, uciekł spod opieki dwóch obrońców i w sytuacji „jeden na jeden” z Dyrczem, uderzył obok niego. Zanim padł gol „zapachniało” nim też w 4 minucie, gdy Landowski nie „skleił” świetnie dogranej przez Kondaka piłki, a także w 12 minucie – Mikołajczyk nie odwrócił się w stronę bramki, a miałby „setkę”. Czterokrotnie też Dyrcz łapał „do koszyczka” strzały z dalszej odległości. W 26 minucie sparował nad poprzeczkę kąśliwy strzał z wolnego Mikołajczyka. W następnej akcji minimalnie pomylił się „główkujący” Matyjasik.
Od tego momentu gra się wyrównała. Tomiczanie byli w stanie przenieść grę na połowę rywala, próbowali rozerwać jego obronę serią podań, ale nie mogli znaleźć luki. Na pewno utrudniali sobie sprawę dosyć mizerną grą skrzydłami, nie dając sobie przestrzeni na poluzowanie defensywnego kagańca. Blisko było w 32 minucie gdy „futbolówkę” z pustej bramki miejscowych wybijał Matyjasik. Wikliniarz próbował w tym okresie grać z kontry, co mogło być dobrym sposobem, bo dysponuje kilkoma bardzo dynamicznymi zawodnikami. Nie udało się jednak gospodarzom nic ciekawego wykreować, a Dąb mógł wyrównać. Na lewym skrzydle dobrze zachował się Skoczylas, wkręcił w ziemię rywala w narożniku pola karnego i oddał strzał. Bramkarz zlekceważył to uderzenie lub dokonał złych obliczeń, bo zorientował się gdzie jest piłka, gdy ta zmierzał do niego po odbiciu się od górnej części słupka…
Drugą połowę od wysokiego „C” mogli zacząć goście. Już w pierwszej akcji wzdłuż końcowej linii przebijał się skutecznie Góralczyk, ogrywając dwóch przeciwników, w końcu idealnie zagrał na 5 metr półgórną piłkę do niepilnowanego Skrzypka, ale ten nie trafił w nią głową. Wymarzona sytuacja na doprowadzenie do remisu. Tomiczanie hasali dużo swobodniej niż w pierwszej połowie, choć w 60 minucie mogli przegrywać 0:2. Po podaniu z lewej strony M. Książka, przed bramką z piłką minął się i Landowski i Mikołajczyk. Cztery minuty później piłkarze Dębu dzierżyli w rękach punkt… Po szybkich wyrzucie z autu przez Mostowika, piłkę do końcowej linii podholował T. Hareńczyk, po czym idealnie obsłużył zupełnie „odpuszczonego” na 4 metrze Skrzypka, który tylko dostawił nogę i piłka wturlała się do siatki. Przez następne 6-7 minut lepsze wrażenie sprawiali przyjezdni, jakby wstąpiły w nich nowe siły. Wikliniarz przetrzymał trudniejszy moment i odpowiedział minimalnie niecelnym strzałem głową Odrzywolskiego (po kornerze), a po chwili golem. W 71 minucie dzięki sprytowi jak zawsze dokonującego dobrych wyborów M. Książka, Mikołajczyk mógł wziąć solidny zamach i uderzyć z 16 metra. Gdyby nie rykoszet gola by pewnie nie było, ale piłka zmyliła bramkarza i wpadła przy „bliższym” słupku. Dąb nie potrafił znaleźć recepty na gola wyrównującego, a gospodarze w ostatnich minutach mogli podwyższyć. W 84 minucie Dyrcz rzucając się pod nogi Landowskiego zapobiegł stracie gola. W następnej szarży znaleźli się przed nim tylko Landowski i Mikołajczyk, lecz finalizowali dosyć nieporadnie. Pierwszy wprawdzie zagrał głową do kolegi z ataku, ale ten kopnął anemicznie w środek bramki i Dyrcz nie dał się zaskoczyć. W samej końcówce, w doliczonym czasie, po szybkim wypadzie z obrony, akcję złożoną z czterech podań kończył J. Nowak, ale piłka zeszła mu z buta, choć sytuacja była z tych wysokoprocentowych.
Więcej sytuacji stworzyli gospodarze, w przekroju całego spotkania prezentowali się pod względem piłkarskim lepiej, ale ten mecz nie musiał się dla nich skończyć kolorowo, bo Dąb okresami „wyglądał” dobrze, umiał się przeciwstawić, zmarnował jednak swoje szanse.
Wikliniarz wygrał po raz 11 w tym sezonie. A więc ma na koncie 33 „oczka”. Taki jest numer kierunkowy do Woźnik (między innymi). Czy teraz, skoro kierunek jest już obrany, bo trudno nawet samym zainteresowanym twierdzić, że jest inaczej, wystarczy spokojnie podążać do klasy A? Na razie na drodze nie pojawiły się przeszkody…
Wikliniarz Woźniki – Dąb Tomice 2:1 (1:0)
Bramki: Landowski 13, Mikołajczyk 71 – Skrzypek 64.
Wikliniarz: Ziembla – R. Książek, Odrzywolski, Matyjasik, Dzidek – R. Nowak, J. Nowak, Kondak, M. Książek – Mikołajczyk, Landowski.
Dąb: Dyrcz – Mostowik, Graca, Kotowicz, Peszel – T. Hareńczyk, Pamuła, Góralczyk, Skoczylas – Adamik (68 K. Hareńczyk), Skrzypek.
Źródło: Sportowa Gmina Tomice